Barbara

Przybliżał Boga

Mój pierwszy kontakt z ks. Aleksandrem Woźnym został nawiązany po przeprowadzeniu się z Bydgoszczy do Poznania.

Pewnego wieczoru ciocia, która była penitentką ks. Woźnego, poprosiła mnie o zaprowadzenie jej do kościoła św. Jana Kantego. Zaprowadziłam, ale sama pozostałam w kruchcie.

W tym okresie miałam kłopoty ze Spowiedzią św. Czułam się opuszczona przez Pana Boga, stąd moje postanowienie „nie chodzenia” do kościoła. Moim drugim problemem był brak pracy.

Czekając na spowiadającą się krewną byłam pełna niepokoju, dręczyły mnie różne myśli i na koniec rozpłakałam się. Nagle poczułam się „pchnięta” do konfesjonału. Po latach zrozumiałam, że to było Boże działanie. Spowiadający kapłan (a był nim ks. Aleksander Woźny) nie tylko mnie pocieszył, ale dodał otuchy i zaproponował pracę, którą niebawem podjęłam.

W roku 1957 ks. Aleksander Woźny zaskoczył mnie przybywając na moje przyjęcie imieninowe, nieproszony. Lubił sprawiać ludziom niespodzianki. Ksiądz miał duże poczucie humoru. Mojej mamie, która go przyjęła przedstawił się jako „mój kolega”. Wśród moich gości były również osoby, które znały księdza bardzo dobrze. Stąd obopólna radość.

Ksiądz Aleksander miał różne formy przybliżania ludzi do Pana Boga – niczego nie narzucając, tylko proponował: Czy chciałabyś uczynić coś dla Pana Jezusa, z miłości? Zaproponował mi adorację Najświętszego Sakramentu w Noc Sylwestrową. Przyjęłam to z wielkim strachem. Znał mnie na wylot, jaka jestem bojaźliwa. Po wyjściu ks. Aleksandra Woźnego z konfesjonału po godz. 24-tej (co nie było odosobnionym przypadkiem), zasnęłam. Obudziłam się po godz. 5-tej rano. Pozostałam jeszcze na Mszy świętej. Wychodząc z kościoła spotkałam księdza wracającego od chorego. Śmiał się „od ucha do ucha” i spytał: Jak się spało? Ze wstydu nic nie odpowiedziałam. A ksiądz: Zauważ, Matka Boża uśpiła cię, bo wiedziała jak bardzo się bałaś. Ona zawsze jest z tobą, więc już nigdy się nie lękaj!

Kiedyś będąc w towarzystwie ks. Aleksandra Woźnego skorzystałam ze sposobności (siedziałam obok) zapytałam: Ojcze – jak to jest kiedy Pan Jezus mówi do Ojca? Nie otrzymałam odpowiedzi, więc pytanie powtórzyłam ponownie. Usłyszałam odpowiedź: Z czego jest ten twój sweterek? Zrozumiałam, że o takich wielkich kontaktach z Panem Jezusem nie należy nikomu mówić i o nie pytać.

(publikacja za zgodą Wydawnictwa Kontekst: Barbara, Przybliżał Boga, ss. 110-111 [w]: Z wszystkich zrobić świętych. W stulecie urodzin ks. Aleksandra Woźnego 1910-1983. Wydawnictwo Kontekst. Poznań 2010)