Dębki

Historia Domu Prof. Wrzoska w Dębkach k. Żarnowca
spisana na podstawie wspomnień, przekazanych przez Ludomiłę Preiss (siostrę zmarłej Zofii Preiss),Teresę Kuklińską, Urszulę Bielawną i s. Zofię Żabińską oraz własnych

Po śmierci prof. Adama Wrzoska w 1965 roku użytkowanie nieruchomości w Dębkach, wraz z odremontowanym skromnie domem, przejęła jego córka – Ludmiła Krakowiecka, która zmarła w 1971 roku. Od 1945 roku pracowała w Katedrze i Zakładzie Historii Medycyny Uniwersytetu Poznańskiego, współdziałając ze swoim ojcem w zakresie prac dotyczących filozofii i historii medycyny. Zdobyła stopnie naukowe do docenta włącznie. Przed śmiercią w 1971 roku Ludmiła Krakowiecka przekazała testamentem prawo własności ww. nieruchomości Zofii Preiss, z którą od lat dobrze się znała.
Akt ten był uwarunkowany tym, że Zofia Preiss ukończyła Wyższą Szkołę Rolniczą w Poznaniu i z dyplomem inżyniera rolnictwa mogła prawnie użytkować działkę rolniczą. Życzeniem Ludmiły Krakowieckiej było kontynuowanie społecznej działalności, którą prowadził jej ojciec w całym rejonie Dębek, gdzie zasłynął jako darmowo leczący ludzi lekarz, zakochany w kaszubskiej kulturze, etnograf oraz organizator obozów wypoczynkowo­-formacyjnych dla młodzieży, szczególnie w okresie międzywojennym (1922-1939). Współdziałał tu z Księżmi Zmartwychwstańcami, którzy nagleni przez małżonkę profesora – Marię z d. Dąbrowską (+ 1956), przyjęli darowany im fragment działki i w 1935 roku wybudowali kaplicę. Te poczynania mają korzenie w środowisku poznańskich pozytywistów, tak uniwersyteckim jak i kościelnym. Czytamy o tym w osobnym opracowaniu prof. Wrzoska pt. ,,Karta historii Dębków”, napisanym w 1957 roku oraz w Księdze Pamiątkowej Księży Zmartwychwstańców – w wywiadzie z asystentem prof. Wrzoska – Janem Drejerczakiem, spisanym w 1979 roku. Obydwa opracowania w załączeniu.

Dodatkowym życzeniem Ludmiły Krakowieckiej było udostępnienie nieruchomości na cele społeczne – szczególnie osobom chorym i niezamożnym, jak również związanym ze środowiskiem naukowym.

Musimy tu podkreślić ważną rolę wrażliwości i religijnej formacji Ludmiły Krakowieckiej, odziedziczonych po rodzicach, a szczególnie po matce, które owocowały różnymi inicjatywami, a także wpływały na podejmowane decyzje. Już w 1935 roku założyła nieformalną wspólnotę religijną, która później przybierała różne nazwy np. Zakon Serca Miłości Ukrzyżowanej, Rodzina Miłości Ukrzyżowanej itp. Tym inicjatywom patronował po II wojnie światowej ks. Walerian Porankiewicz a od 1965 roku ks. prałat Aleksander Woźny – proboszcz parafii p.w. św. Jana Kantego w Poznaniu. Wspólnoty te po II wojnie światowej działały w ukryciu, jako nieformalne, a w Dębkach gromadzono się przeważnie „pod płaszczykiem” bliższej lub dalszej rodziny.

Wszystko to miało formy utajnienia, ponieważ lata powojenne i sześćdziesiąte PRL były czasem inwigilacji i prześladowania osób zaangażowanych w pozapaństwową działalność społeczną.

Wróćmy do lat sześćdziesiątych i wcześniejszych. Dębki były małą osadą rybacką. Dojazd do nich odbywał się polnymi drogami od strony Żarnowca i Odargowa. W chleb i podstawowe artykuły żywnościowe można było zaopatrzyć się tylko w Żarnowcu. Mieszkające tu rodziny to ubodzy rybacy, którzy w okresie wakacji przyjmowali letników w bardzo skromnych pomieszczeniach. Księża Zmartwychwstańcy z uporem trwali na tym pustkowiu ze swoja kaplicą. Ks. Ignacy Grzybowski dojeżdżał wojskowym pojazdem tzw. jeepem i dowoził żywność m.in. chleb, który w Żarnowcu był na zapisy. Natomiast podstawowy opał stanowiło drewno oraz dobywany i suszony na pobliskich łąkach torf. Ryby kupowało się prosto z łodzi u rybaków, których było około piętnastu. Jedyną zorganizowaną wtedy siłę stanowiło wojsko WOP, które użytkowało teren i wszystkie drogi, a plaża była dozorowana pod bronią palną a do 1968 roku każdego wieczoru dodatkowo bronowana. Ujścia Piaśnicy strzegły osobne budki wartownicze. Była to więc pełna strefa przygraniczna.

Głęboką zmianą było rozpoczęcie w 1973 roku budowy elektrownii atomowej w Żarnowcu. Ona to przyniosła nowe zagospodarowanie rzeki Piaśnicy, obwałowanie, drogi dojazdowe, w tym asfaltową z Odargowa. Przy budowie elektrownii pracowało prawie 3,5 tys. osób. Dawało to nowe warunki zatrudnienia i rozwoju infrastruktury. Budowę zamknięto w 1986 roku (wybuch w Czarnobylu). Ukończono natomiast wodną elektrownią szczytowo-pompową, która pracuje do dzisiaj. Ilustruje to przemiany tamtych lat.

Wracamy do przekazanej nieruchomości. Po wojnie przystąpiono do odbudowy całkowicie zdewastowanego przez Niemców domu, który był bez wody, kanalizacji i prądu. Początkowo zaczęto użytkować trzy pokoje. Warunki do mycia były prymitywne – wodę noszono ze studni, a ubikacje znajdowały się w lesie. Dom użytkowano tylko w miesiącach letnich: w czerwcu, lipcu i sierpniu. Poza sezonem zabijano drzwi i zamykano okiennice. Mimo to zdarzały się kradzieże.

Po śmierci Ludmiły Krakowieckiej (+1971) administrację domu przejęła Joanna Bląk (na mocy pełnomocnictwa notarialnego udzielonego przez Zofię Preiss), którą wspomagały Irena Strzelecka, Zofia Kieraj i Halina Kokot.

Niezastąpioną opiekę nad całością przez wiele lat sprawował Jan Drejerczak (były asystent prof. Wrzoska), później przy pomocy zięcia i wnuków. Wykonywali prace remontowe i porządkowe w domu i na zewnątrz. Po śmierci Jana Drejerczaka prace te przejęli letnicy.

Systematycznie dowożono sprzęt, np. łóżka i stoliki poszpitalne, materace, kołdry, koce, poduszki. Uczestniczyła w tym s. Zofia Żabińska.

Część wyposażenia stanowiły często zabytkowe szafy, stoły, krzesła, kredens, bufet itp. (obecnie, po restauracji użytkowane przez Ośrodek Charytatywno­ Wypoczynkowy Caritas w Dębkach), pochodzące od darczyńców.

W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych na piętrze pojawiły się prymitywne ścianki działowe z dykty, płyt pilśniowych czy drewna, pochodzącego z desek, często wyrzucanych przez morze. Dobudowano drewnianą szopę, z czasem otynkowano dom i naprawiono dach.

Po śmierci Joanny Bląk w 1985 roku całkowitą troskę o dom, a także o środowisko przejęła Zofia Preiss. Opiekę nad lasem nieruchomości powierzyła leśniczemu Stanisławowi Kurowi.

Za staraniem Zofii Preiss w latach osiemdziesiątych doprowadzono do domu prąd, a w latach dziewięćdziesiątych wodę. Dotąd wodę czerpano ze studni. Systematycznie przeprowadzano remont pomieszczeń: malowanie ścian, okien i drzwi, tapetowanie, zakładanie podłóg i malowanie, również i mebli. Na zewnątrz wymieniono cieknące rynny i częściowo pokrycie dachu. Wymieniono zużyte kołdry, poduszki, koce na nowe. Niektóre łóżka bardzo zniszczone zastąpiono nowymi tapczanikami i kanapo-tapczanami. Do kuchni przybywały nowe naczynia, które były już dostępne w sprzedaży. Często sami letnicy wyposażali kuchnię w niezbędny sprzęt. Zakupiono też lodówkę.

Otoczenie zmieniło wygląd odkąd postawiono drewnianą wiatę (stojącą do dziś), pod którą spotykano się na kawie i przyjmowano gości.

Wracam do użytkowników domu i wypoczywających w tych skromnych warunkach. Hasłem była zawsze osoba prof. Wrzoska i to trwa po dziś dzień. Ogniwem łączącym wszystkich była kuchnia, w której przygotowywano posiłki i grzano wodę na jednym kuchennym piecu węglowym. Jako opał służyło drewno pozyskane z lasu. Miejscowa ludność przyzwyczaiła się do takich określeń: ,,Księża Zmartwychwstańcy i ich kaplica”, ,,Dom prof. Wrzoska”, „Dom przy Piaśnicy”. Przez miniony okres czasu przewinęło się bardzo wiele osób wypoczywających w Domu – samotnych, małżeństw, rodzin z dziećmi, dziadków z wnukami, z różnych środowisk, z różnych zakątków kraju. W Domu odpoczywali także kapłani: ks. prałat Aleksander Woźny, ks. prob. Józef Zwiewka, ks. prałat Marian Piątkowski, ks. prof. Jan Kanty Pytel, ks. kan. Tadeusz Piaczyński, ks. prof. Grzegorz Grzegorski. Poza tym Dom odwiedzali też różni dostojni goście: ks. bp Marian Przykucki, ks. kan. Zygmunt Thimm, ks. prałat Jan Stanisławski, ks. prof. Wojciech Raczkowski, ks. Mieczysław Maliński, o. Kazimierz Janicki i inni kapłani. Częstym gościem był ks. Stefan Kasprzyk – rektor Ks. Ks. Zmartwychwstańców oraz także osoby ze świata artystyczno-twórczego: prof. Stefan Stuligrosz, Hanna Skarżanka, Anna Nehrebecka, Maja Komorowska i inni.

Dom utrzymywano ze skromnych opłat przyjmowanych od letników. Na wiele to nie starczało. Dom niszczał. Były oferty kupna nieruchomości, składane przez osoby z różnych środowisk. Przypomnijmy, że nieruchomość stanowi 7 ha gruntu.

Pod koniec lat dziewięćdziesiątych Zofia Preiss z uwagi na stan zdrowia i wiek, szukała odpowiedzi na pytanie komu przekazać, tak związane ze środowiskiem poznańskim miejsce, aby mogło ono służyć wielu ludziom.

Zamierzała przekazać całą nieruchomość Księżom Zmartwychwstańcom. Myślą tą podzieliła się z ks. kan. Tadeuszem Piaczyńskim. Ks. kanonik przedstawił inną propozycję. Uważał, że najlepszą formą kontynuowania dzieła prof. Wrzoska, będzie przekazanie nieruchomości w Dębkach Archidiecezji Poznańskiej, na dzieła prowadzone przez Caritas Diecezjalną. Zofia Preiss przyjęła tę propozycję z radością. Sprawa została przekazana do Kurii Arcybiskupiej, za pośrednictwem ks. kan. Henryka Nowaka. Umowa darowizny została podpisana dnia 25 maja 1999 roku. Decyzją Metropolity Poznańskiego Caritas Archidiecezji Poznańskiej przeprowadziła całkowity gruntowny remont obiektu, który został oddany do użytku i poświęcony przez Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, Metropolitę Poznańskiego, dnia 11 sierpnia 2002 roku. Ośrodek jest całoroczny. Służy wielodzietnym rodzinom, osobom chorym i niepełnosprawnym, grupom parafialnym i religijnym, ludziom samotnym, kapłanom. Znany jest odtąd jako Ośrodek Caritas, Gwiazda Morza, Dworek Prof. Wrzoska.

 

Prawdziwość przedstawionych faktów potwierdzają swoimi podpisami:

Ksiądz Prałat Mateusz Żarnowiecki
Ludomiła Preiss
Teresa Kuklińska
Urszula Bielawna