Listy księdza Aleksandra Woźnego z Dachau

Nakładem wydawnictwa „Kontekst” zostały wydane Listy księdza Aleksandra Woźnego z Dachau.
Oto fragment wstępu ks. dra Wojciecha Muellera (redaktora niniejszej książki oraz postulatora procesu beatyfikacyjnego): „W czasie pobytu w obozie był mocny duchem, miły w obejściu i koleżeński. Była to dla niego wielka próba wiary. Tak jak wszyscy więźniowie, wiele wycierpiał, znosił głód, upokorzenia i kary cielesne. Widać jak przeżycia obozowe zostawiły trwały ślad w osobowości ks. Woźnego. To wszystko miało ogromny wpływ na jego modlitwę za przyszłą parafię, w której będzie pracował po uwolnieniu, na dojrzewanie do przyszłych zadań duszpasterskich, na ufne nabożeństwo do św. Józefa, któremu był wdzięczny za ocalenie życia i któremu pozostał wierny przez całe życie. Doświadczył na sobie prawdy, że nic się nie dzieje bez woli Bożej, umacniając się w przekonaniu, że we wszystkim trzeba zaufać Bogu. Lata udręki i katuszy spędzone w niewoli Bóg wynagrodził mu łaską naśladowania Jezusa ubogiego i uniżonego. Kilkuletni pobyt w niemieckim obozie koncentracyjnym w Dachau nie zniweczył cudownej radości, dobroci i cierpliwości. Jak sam wspomina: (…) obóz był czymś strasznym, gdybyśmy nie mieli nadziei, że to niedługo potrwa. Jednak zawsze nam się zdawało, że może jeszcze z pół roku najwyżej. Potem termin się przedłużało o następne pół roku. Nigdy, z jakimkolwiek rozgoryczeniem, nie wspominał lat bolesnej poniewierki, nie przysłaniał swego serca cieniem żalu do prześladowców, ani nie pozwolił sobie wyrwać głęboko zakorzenionej w nim miłości ku Bogu i bliźnim. Jeśli już mówił o latach nieludzkiego udręczenia i katuszy, wymieniał tylko niezliczone przykłady dziejącego się w więzieniu dobra, szlachetności i braterstwa oraz udzielanej sobie wzajemnej pomocy i ratunku. Będąc silny duchem z miejsc upokarzającego odosobnienia wracał jeszcze bardziej umocniony, a na jego twarzy i w wymownie przymrużonych oczach widać było blask intensywniejszej radości.”