Homilia ks. dra Wojciecha Muellera na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego ks. Aleksandra Woźnego, 25 stycznia 2014 r.

Ekscelencjo, Księże Arcybiskupie!
Księża Biskupi, Bracia Kapłani, drogie Siostry Zakonne!
Bracia i Siostry w Chrystusie Panu!

Liturgia Słowa dzisiejszego Święta „Nawrócenia św. Pawła” przeplata, jak wstęgą, uroczystość rozpoczynającą proces beatyfikacyjny Sługi Bożego ks. Aleksandra Woźnego. W sposób naturalny skłaniają nas one do refleksji nad tajemnicą świętości – świętości zanurzonej w życiu Kościoła, nad tajemnicą świętości w życiu każdego z nas. Świętość to przede wszystkim osobiste doświadczenie Jezusa Chrystusa na drodze nawrócenia, przylgnięcie do wspólnoty Kościoła oraz realizacja jej w powołaniu.

I – NAWRÓCENIE

Św. Paweł tak wspomina: „W drodze, gdy zbliżałem się do Damaszku, nagle około południa otoczyła mnie wielka jasność z nieba. Upadłem na ziemię i posłyszałem głos, który mówił do mnie: <<Szawle, Szawle, dlaczego mnie prześladujesz?>>.” Jego doświadczenie jest więc osobistym spotkaniem z Jezusem Chrystusem. Staje się ono dla niego punktem zwrotnym. Już nigdy nie będzie tym samym człowiekiem. Już nigdy to co dawne do niego nie wróci. Uznał w Jezusie Chrystusie swojego Mistrza, Pana i Zbawiciela. To osobiste spotkanie, można powiedzieć, zostało przeorane cierpieniem, przeciwnościami, wieloma trudami, a w końcu ofiarą ze swojego życia. Nie był to tylko jeden akt, ale nieustanne zwracanie się do Chrystusa przez całe swoje życie. To właśnie świętość na drodze nawrócenia.
W życiu ks. Aleksandra Woźnego nie było jednego momentu, metanoi – przemiany czy nawrócenia. Całe jego życie było zwracaniem się ku Chrystusowi, osobistym przylgnięciem do Niego, zawierzeniem Mu całego siebie i wszystkich spraw. Również jego życie zostało przeorane cierpieniem, wieloma trudami, a niejednokrotnie ofiarą ze swojego życia. Ale nie zniszczyło to nigdy posługi miłosierdzia jaką pełnił, kapłańskiej gorliwości, oddania się bez reszty Bogu i ludziom a przede wszystkim bogactwa duchowości. Ks. Aleksander bezgranicznie ufał Bogu i wykorzystywał tzw. małe środki w urzeczywistnianiu tego, skoncentrowaniu się na osobie Chrystusa i Jego Ewangelii. Wyczuwał powszechność proponowanej przez siebie duchowości. Ona wyrastała z osobistego doświadczenia Chrystusa w swoim życiu. Nie zatrzymywał jej tylko dla siebie, ale umiejętnie wcielał ją w życie służąc innym, prowadząc ich do Boga, nie zostawiając z pustymi rękoma. Niemal cały czas był otoczony ludźmi. Z nimi rozmawiał, przebywał, był ich duszpasterzem. Zawsze zauważał człowieka, którego Pan Bóg postawił mu na drodze życia. Przyjęta duchowość stała się nie tylko drogą dla niego samego, ale przede wszystkim „narzędziem” do wychowywania, formowania i prowadzenia innych do Boga. Aktualność nauczania ks. Woźnego, opinia świętości oraz kult uwidaczniają się w życiu wielu wiernych – „duchowych dzieci” – nie tylko jego parafian, którzy odwołując się do jego duchowości korzystają z całej spuścizny, którą po sobie pozostawił. Po dziś dzień inspiruje on wielu do odkrywania bogactwa życia duchowego, do szukania i odnajdywania Boga w otaczającym świecie i do coraz bliższej więzi z Nim. Dlatego dziś Kościół Poznański wskazuje na tego charyzmatycznego kapłana – Sługę Bożego ks. A. Woźnego, wieloletniego proboszcza tej parafii, parafii pw. św. Jana Kantego w Poznaniu.

II – WSPÓLNOTA KOŚCIOŁA

Samo nawrócenie to dopiero początek drogi do świętości. Świętość potrzebuje środowiska do rozwoju i wzrostu, a tym jest wspólnota Kościoła. To naturalne miejsce jej rozumienia i istnienia. Doświadczenie św. Pawła pokazuje jak Duch Boży przez wspólnotę Kościoła upomniał się o niego. „Niejaki Ananiasz, człowiek przestrzegający wiernie Prawa, (…) powiedział: <<Szawle, bracie, przejrzyj!>>”. Wspólnota Kościoła przyjmuje Szawła. To wszystko czego później dokonał dzieje się w Kościele i dla rozwoju Kościoła. Świętość, czy raczej droga do świętości, bez wspólnoty Kościoła jest pozbawiona sensu. To Kościół nadaje jej sens.
Poprzez beatyfikacje i kanonizacje Kościół ciągle proponuje wiernym nowe wzory świętości. Osoby, które za życia osiągnęły wysoki stopień przyjaźni i zjednoczenia z Bogiem i odeszły do wieczności, nie potrzebują beatyfikacji i kanonizacji dla siebie samych. One cieszą się już w pełni oglądaniem Boga twarzą w twarz i wyniesienie ich w Kościele do chwały ołtarzy nie pomnaża ich szczęścia. Ich ewentualna beatyfikacja i kanonizacja nie służą im, ale nam, jeszcze pielgrzymującym; służą wspólnocie wierzących i światu pielgrzymującemu jeszcze po drogach życia doczesnego. Wyniesienie kogoś na ołtarze pełni bardzo ważną funkcję społeczną i eklezjalną. Kościół przypomina o powszechnym powołaniu do świętości. Nie po to by kopiować czyjąś drogę czy świętość, ale po to by odkryć to, co Bóg złożył w moje ręce: dary, talenty, charyzmaty, moje możliwości. Ks. A. Woźny powiedział, że „nawet jeśli ta droga jest wąską ścieżką czy stromą”, to trzeba na niej pozostać, nie schodzić z niej. Kościół potrzebuje Świętych, aby uświęcić innych. To my ich potrzebujemy, aby uświęcić siebie. Potrzebujemy ks. Aleksandra Woźnego. My kapłani, my świeccy, każdy z nas. Potrzebujemy tego ideału świętości, który po sobie pozostawił. To czas łaski dla Kościoła. To modlitwa wielu ludzi, inicjatywy, proklamowanie nauczania i inne dzieła. Kościół Poznański otrzymuje taki właśnie czas łaski. Pogłębionej refleksji na temat tego, co dziś chce nam przekazać świętobliwy proboszcz Aleksander Woźny. To my stajemy się świadkami tego. Stajemy się Jego świadkami. Nie zmarnujmy tego daru, nie zakopmy tego skarbu, nie chowajmy tej perły.

III – POWOŁANIE

Osobiste przylgnięcie do Chrystusa i wejście do wspólnoty Kościoła potrzebuje jeszcze jednego: powołania, jakim Bóg obdarza człowieka. Świętość jest właśnie realizowana we własnym powołaniu. „Bóg naszych ojców wybrał cię, abyś poznał Jego wolę i ujrzał Sprawiedliwego i Jego własny głos usłyszał. Bo wobec wszystkich ludzi będziesz świadczył o tym, co widziałeś i słyszałeś”. Św. Paweł stał się Apostołem Narodów, otrzymał szczególną misję od Boga. Wypełnił doskonale słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii. W to doświadczenie wpisuje się życie wszystkich świętych i błogosławionych. Bez powołania, tej szczególnej misji, nie można być na drodze do świętości.
Dzieje Apostolskie ukazujące działalność św. Pawła, pokazują, że potrzebował czasu zanim rozpoczął swoją misję. To nie dokonało się od razu, w jakimś źle rozumianym pośpiechu. To Bóg ma plan wobec człowieka, a on może ten plan odrzucić albo przyjąć. Człowiek chciałby czasem swoją wędrówkę przyspieszyć, ale jest to niemożliwe i pewnie nie o to chodzi. Potrzeba wielkiej pokory przed Bogiem, aby uznać, że moment, w którym człowiek się znajduje jest dla niego najlepszy i najważniejszy. Bez porównywania się z kimkolwiek. Każdy ma swoją drogę do Boga i to jest najpiękniejsze, a zarazem jest to największą tajemnicą. Ani przeszłość, ani przyszłość nie należą do człowieka. Jego dziś, jego teraz, to jest to co ma najcenniejszego. Dlatego właśnie Bóg odsłania przed nami przyszłość stopniowo, dzień po dniu.
Dziś wielu traci sens swojego życia, gdyż nie wiedzą, albo nie chcą rozeznać swojego powołania. Przeżywają dramat swojego życia, wybierając jedynie atrapy szczęścia. Zrozumienie swojego powołania zasadniczo dokonuje się przez nieustanne nawrócenie, przylgniecie do Chrystusa oraz we wspólnocie wierzących. W to doświadczenie wpisuje się powołanie i całe doświadczenie ks. Woźnego. Swoje powołanie realizował przez kapłaństwo, opierając się na jedności swojego życia osobistego i pracy duszpasterskiej, przepełnionej postawą duchowego dziecięctwa, jako całkowitego poddania się woli Bożej. Ks. Aleksander sam mawiał, że jednym z najgorszych grzechów jest sprzeniewierzenie się swojemu powołaniu. W 1932 r. jeszcze jako kleryk seminarium, tuż przed przyjęciem święceń diakonatu, zapisał takie słowa: „Panie mój i Zbawicielu, Jezu Chryste! Ślubuję Ci miłość do końca życia. Nic już obok Ciebie i niżej Ciebie i nad Ciebie nie ma zajmować miejsca w sercu Mojem. Wszystko, o mój Jezu, pragnę dla Ciebie zachować. (…) Ażeby zawsze wytrwać w gorliwej miłości ku Tobie, postanawiam unikać wszelakich okazji, które mnie od Ciebie odciągnąć miały. Wyrzekam się wszystkiego, co nie jest z miłości ku Tobie. Przyjmij o Jezu najłaskawszy mnie dla siebie. Chcę Ci być wiernym aż do wieczności. Czynię to, ufny mi wstawiennictwo Matki Twej Niepokalanej i Wszystkim, którzy Ciebie umiłowali. Miłuję Cię Chryste!”.
Słowa pełne wymowy, a zarazem wielkiej prostoty. Ks. Aleksander doskonale rozumiał, że nie ma ludzi niepowołanych. W kapłaństwie upatrywał swoją drogę do świętości. Był narzędziem Chrystusa, które w pokorze, umniejszaniu i przylgnięciu do Matki Bożej służy ludziom dla większej Chwały Bożej i dla duchowego dobra powierzonej mu owczarni. Znajomość Objawienia Bożego, doświadczenia świętych, praw życia duchowego, rozwoju życia chrześcijańskiego, czynią z niego wyjątkowego kapłana, spowiednika, człowieka, kandydata na ołtarze.

ZAKOŃCZENIE

Duchowa droga ks. Aleksandra Woźnego może być symbolem drogi dla wszystkich uczniów Jezusa Chrystusa. Jego życie z perspektywy czasu wydaje się skończoną, doskonałą w swej pełni całością. Dziś dzięki niemu odkrywamy i poznajemy na nowo drogę do świętości, naszej świętości. Odkrywamy ją wspólnie, aby przez nawrócenie, umiłowanie Kościoła oraz wierność swojemu powołaniu, podążać za Chrystusem, zwycięskim Barankiem. Jest to wołanie o wiarę. Wiarę silną, mocną, niczym nie zmąconą. „Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie”. Amen.

ks. dr Wojciech Mueller
Postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Aleksandra Woźnego